Amanchu — relaksujące nurkowanie
Każdy z nas ma w życiu takie momenty, że potrzebuje coś, co go po prostu odpręży. Coś, co pozwoli zapomnieć o całym bożym świecie. Coś, co oderwie nas od codziennej, szarej rzeczywistości.
W takiej sytuacji przychodzi do nas z pomocą gatunek specjalnie do tego stworzony. Iyashikei to podgatunek Slice of Life. Polega on na leczeniu widowni/czytelnika poprzez przedstawiania codziennego, spokojnego życia bohaterów. Ich główne cechy to bardzo łagodna atmosfera, przyjemna dla ucha ścieżka dźwiękowa i wspaniale wyglądające tła.
Dobrymi, a przede wszystkim znanymi przedstawicielami tego gatunku są:
- Komi Can’t Communicate
- Yotsuba
- Yokohama Shopping Log
- Otoyomegatari
- K-On
- Yuru Camp
- Hyouoka
- Miss Kobayashi’s Dragon Maid
- Barakamon
- Mushishi
- Amanchu
Oczywiście nie są to wszyscy reprezentanci tego podgatunku. Jest on wbrew pozorom bardzo szeroki, w związku z czym, dostępnych tytułów jest naprawdę sporo. Ja przedstawiłem wam jedynie ich ułamek, który jest według mnie warty polecenia.

Powolne zanurzenie
W tym tekście, mam zamiar skupić się na konkretnym — raczej mało znanym, tytule, który jest idealnym przykładem Iyashikei. Nazywa się Amanchu i opowiada o codziennym życiu klubu nurkowego. Został stworzony przez niejaką Kozue Amano, specjalizującą się właśnie w takich relaksujących tytułach. Jej poprzednia praca — Aria, została bardzo wysoko oceniona przez recenzentów oraz otrzymała kilka animowanych adaptacji.
Nie będę owijał w bawełnę. Jestem wielkim fanatykiem tematów morskich, w tym właśnie nurkowania. W wyniku czego, od kiedy pierwszy raz usłyszałem o Amanchu, było pewne, że się tym zainteresuje. Los sprawił, że kiedy zacząłem oglądać ten tytuł, byłem bardziej zestresowany i zmęczony niż zwykle. Właśnie dlatego seria ta była dla mnie niczym grom z jasnego nieba. Wystarczył jeden odcinek, żebym miał na nowo chęci do życia i działania.
Ozdrawiająca atmosfera
Wholesome — tak jednym słowem można określić Amanchu. Nienawidzona wszystkich moc przyjaźni znajduje się tutaj na każdym kroku, lecz w tym przypadku relacje między bohaterami sprawiają, że zapominamy, iż jest to coś złego. Ich interakcje są tak kojące i poruszające, że czasami ciężko powstrzymać łzy.
Futaba Ooki to jedna z głównych bohaterek. Jest ona niesamowicie nieśmiałą i niezdarną osobą. Boi się robić nowe rzeczy, jak i zawierać nowe znajomości. Na szczęście na swojej drodze spotyka niejaką Hikari Kohinate o pseudonimie Pikari. Jest ona wręcz hiperaktywna i bardzo społeczna. Natychmiast zaprzyjaźnia się z Futabą, której momentalnie nadaję ksywkę Dotty. Są one niczym dwa bieguny. To jest jedna z tych relacji, do której powiedzenie „przeciwieństwa się przyciągają” pasuje idealnie.
Pikari przekonuje Dotty, aby razem z nią dołączyła do klubu nurkowego. Dla nieśmiałej bohaterki taki zwariowany czyn wcześniej byłby nie do pomyślenia. Oglądając/czytając, widzimy, jak Dotty powoli zmienia się na lepsze. Jest to bardzo poruszające i sprawia, że cały czas kibicujemy bohaterce w czynnościach, które z pozoru wydają się normalne i nudne.

Anime czy manga?
Amanchu jest oryginalnie komiksem. W 2016 została stworzona animacja na podstawie tego tytułu. Dwa lata później otrzymaliśmy kontynuację w postaci drugiego sezonu. Manga, jak i anime jest przepiękne. To, co wybrać zależy tylko od waszych preferencji. Jeżeli bardziej relaksuje was rozłożenie się na kanapie i obejrzenie anime — obejrzyjcie anime. Natomiast jeśli przyjemniejsze dla was jest położenie się w łóżku z mangą w ręce — przeczytajcie mangę.
Magiczny gatunek
Oprócz głównych bohaterek, znajdziemy jeszcze wiele różnych, świetnie napisanych postaci. Śledzimy ich codzienne życie, w którym właściwie nic się nie dzieje, ale mimo to nie możemy się oderwać od ekranu. Tak właśnie działa magia gatunku Iyashikei.
Konkludując, zdecydowanie nie jest to tytuł dla każdego. Dla wielu osób może on być nużący i niemający nic do zaoferowania. Uważam jednak, że jeśli kiedyś ktoś z was miałby w życiu gorszy okres, to warto dać tytułowi szansę, a nuż się pozytywnie zaskoczycie.