Gry

Final Fantasy VII Remake – odświeżając klasyka

Jedną z najważniejszych premier roku 2020 było Final Fantasy VII Remake. Tytuł zapowiedziany w 2015 roku, wyczekiwany przez masę fanów z wielkimi oczekiwaniami. Może nawet zbyt wielkimi.

Od początku…

Remake Final Fantasy VII… Jest to coś o co wielu prosiło przez długie lata, a nawet kiedy te prośby się spełniły, od zapowiedzi do premiery trzeba było trochę poczekać. Samo to sprawiło, że oczekiwania rosły z każdym dniem. Nie wspominając o tym, że to przecież Final Fantasy VII. Jedna z najważniejszych i najbardziej kochanych gier w historii całego tego medium. Więc jak w ogóle zabrać się za taki projekt? W końcu, na pewno znajdzie się jakaś osoba, której nie będzie się podobała nawet najmniejsza rzecz w tej nowej interpretacji.

Odpowiedzi na to pytanie jest wiele, A każda tworzy tylko więcej pytań. Robimy 1 do 1 rekreację oryginału? Co z gameplay’em? Zostawiamy taki jaki był czy robimy coś nowego? A może pododajmy kilka rzeczy do fabuły oryginału? Nawet pozmieniajmy co nieco. FFVII to spora gra. Robimy wszystko na raz? Ale jeżeli dodajemy nowe rzeczy, to na serio nie wyrobimy się przed następnym stuleciem. No to co… Dzielimy na części?

Na to ostatnie Square Enix odpowiedziało pozytywnie. FFVIIR zostało podzielone na części. Ile? Tego nie wiemy, a na tę chwilę zgadnąć niełatwo. Początkowo był to dość kontrowersyjny ruch, wtedy nadal myśleliśmy, że dostajemy wierną oryginałowi rekreację. Z czasem jednak oczywistym się stało, że tatuś Nomura i reszta zespołu nie to nam szykują. Pojawiały się pewne czarne duchy, element, którego nie było w grze z 1997. Sephiroth również ukazywał się znacznie częściej, w miejscach gdzie go pierwotnie nie było. Wyraźnie gra miała być nie tylko rozszerzona, ale może i pozmieniana.

I w końcu nadszedł dzień osądu. Po małym opóźnieniu, gierka trafiła na półki sklepowe 10 kwietnia 2020 roku. I choć niektóre osoby trąciły nosem już od dawna (nic nowego), to nic nie wzburzyło dyskusji dotyczej tego tytułu tak bardzo jak jego zakończenie. W przeciągu zaledwie kilku dni rozmowy o FFVIIR przeszły z “ojejku, ale to ładne, a jak fajnie się w to gra i w ogóle” do “co ten Nomura robi z moim dzieciństwem”

To (nie) jest remake

No to tak. Teraz do sedna sprawy. Od tego momentu zakładam, że jesteś mniej więcej zapoznany zarówno z fabułą klasyka z PS1, jak i zeszłorocznego remake’u. Jeżeli tak nie jest, to proszę nie czytaj dalej. Nie tylko dlatego, że możesz potencjalnie natknąć się na spoiler, ale przede wszystkim dlatego, że reszta tekstu może nie mieć dla Ciebie zbyt wiele sensu. Zostałeś ostrzeżony.

Jeżeli graliście w grę i znacie oryginał, to czy zauważyliście coś ciekawego w wcześniej wspomnianych duchach? Pojawiają się one w dość specyficznych momentach opowieści. Za każdym razem kiedy postacie napotykają ryzyko zmienia wydarzeń klasyka z PS1. Stąd przydomek “plot ghosts” – duchy fabuły. Chyba łatwo się domyślić, że owe stworzenia mają reprezentować fanów. A dokładnie tych, którzy chcą, aby wszystko w tej nowej interpretacji zgadzało się z tym co już znają.

Ale czemu zespół Square Enix chciałby w ogóle cokolwiek zmieniać w tak kochanej grze? Czyżby sami jej nie szanowali? Cóż, nie do końca. Głowy omawianego projektu to ludzie w dużej części odpowiedzialni za grę z 1997 roku. Gdyby tak bardzo nie podobało im się FFVII, pewnie nie zgodziliby się wrócić na potrzeby remake’u. Jednak prawdą jest również, że ich związek z oryginałem różni się od fanowskiego. Nie jest to dla nich żadna świętość i uważają, że zwykłe odświeżenie byłoby nudne, zwłaszcza że gra z PS1 nigdzie nie zniknie. No i tak się składa, że podzielam ich zdanie.

Ku przyszłości…

Final Fantasy VII Remake naprawdę służy jako coś więcej niż tylko odświeżenie starej gry na nowym sprzęcie. Wyraźnie Square bardzo chce wskrzesić wielką popularność FFVII. Teraz, w marcu 2021, jest to bardziej oczywiste niż wcześniej. Aapowiedziano dwie gry na urządzenia mobilne i dodatek do nadchodzącej wersji na Playstation 5.

Jednak, jak mówiłem wcześniej, ekipa developerów zdawała sobie sprawę, że wierna konwersja byłaby po prostu nieciekawa. Cieszę się, że zdecydowali się na ten krok, ponieważ uważam że fabuła FFVIIR może być ciekawie rozwinięta, o np. budzenie czwartej ściany, w następnych epizodach.

No ale na razie mogę tylko czekać. Wygląda na to, że będę musiał zaopatrzyć się w PS5 wcześniej niż myślałem. Oby tylko pełnoprawna część druga nie została zapowiedziana zbyt szybko. Tak czy siak, muszę się przyznać, że naprawdę wyczekuję co Nomura, Nojima i reszta zespołu dla mnie szykują.

Final Fantasy VII Remake? Nie… To jest Rebuild of Final Fantasy VII.