Manga

Kiedy w Polsce? #3 – Kingdom Hearts

Kilka lat temu napisałem artykuł o jednym z moich ulubionych cyklów gier komputerowych – Kingdom Hearts. Tekst miał służyć jako swego rodzaju wprowadzenie do serii, która przez wielu jest postrzegana jako skomplikowana i pokazanie, że tego typu przekonanie jest błędne. Artykuł dotyczył jedynie serii gier, jednak Kingdom Hearts to nie tylko rozrywka komputerowa. Od samego początku istnienia marki powstawały próby i krążyły plotki o filmowej lub serialowej adaptacji przygód Sory. Pogłoski te do tej pory nie stały się prawdziwe, jednak cyklowi udało się przeskoczyć do innej formy przekazu – literatury.

Dosyć szybko, bo już w odpowiednio 2003 i 2005 roku, doczekaliśmy się adaptacji pierwszej części na mangę i light novel. Od tamtego czasu różne części otrzymywały komiksowe i książkowe odpowiedniki. W artykule skupię się na tych pierwszych z prostego powodu – mimo że jestem sporym miłośnikiem cyklu, nigdy nie było mi dane zapoznać się z jego pisanym odpowiednikiem. Nie przepadam za czytaniem książek cyfrowo, a nigdy nie zabrałem się za zaimportowanie angielskiego wydania. Trudno jednak mówić o możliwości publikacji mang Kingdom Hearts bez wspominania o light novel. Dlaczego? O tym później. Teraz pozwólcie, że przypomnę podstawy omawianego tytułu.

Z ekranu na kartki

Głównym bohaterem serii jest Sora – czternastoletni chłopiec, który mieszka na bajecznej wyspie ze swoimi przyjaciółmi. Najważniejszymi z nich są jego rywal, Riku, i koleżanka, Kairi. Pewnego dnia ich świat zostaje pochłonięty przez mrok i grupka zostaje rozdzielona. Sora otrzymuje tajemniczą broń o nazwie Keyblade, ląduje w świecie zwanym Traverse Town, gdzie spotyka Donalda i Goofy’ego – maga i rycerza króla Mikiego. Bohaterowie łączą siły w poszukiwaniu swoich towarzyszy i ratowaniu innych światów przed podzieleniem losu domu chłopca. W tym celu biorą udział w opowieściach znanych z filmów Disneya, a okazjonalnie spotykają postacie z cyklu Final Fantasy i innych marek Square Enix. Z czasem intryga nabiera drugiego, a nawet trzeciego dna, zostają przedstawieni nowi bohaterowie, a całość robi się bardziej szczegółowa.

Tak prezentuje się zamysł serii. Jest on taki sam w grach, komiksach i książkach. Różnice tkwią jednak w szczegółach. W procesie przeniesienia linii fabularnej gry JRPG na formy literackie naturalnie zajdą pewne zmiany. Niektóre wydarzenia zostają opowiedziane inaczej, inne są całkiem pominięte. Z Kingdom Hearts jest nie inaczej. Często manga słowo w słowo przenosi listę dialogową gry na komiksowe dymki, jednak zdarzają się różnice, a nawet nowo dodane wątki.

Największą różnicą jest jednak ton, który w wersji Shiro Amano jest bardziej komediowy. Choć nie brakuje melodramatycznych scen, z których seria słynie (czy też jest niesławna), całość prezentuje się nieco lżej niż w pierwowzorze, w dużej części dzięki ilustracjom. Rysunki autora dodają postacią niezwykle dużo uroku, są cudownie przerysowane i przeurocze oraz dodatkowo podkreślają komediowe elementy. Oznacza to, że nawet fani growego cyklu znajdą tu dla siebie coś ciekawego. Za to dla nowicjuszy manga jest dobrą alternatywą do grania w serię JRPG. Jest jednak pewien haczyk…

Gdzie początek, a gdzie koniec

W okolicy premiery Kingdom Hearts III toczyła się dyskusja o to, czy trzeba grać w każdą część przygód Sory, by zrozumieć opowieść trzeciej. Poza główną trylogią można albowiem policzyć też siedem innych tytułów, które w jakimś stopniu popychają fabułę do przodu. Dyskusja ta była co najmniej jałowa. Zwolennicy pomijania gier „pobocznych” szybko po zaczęciu trójki zrozumieli, że ominęła ich lwia część historii. Tak, w Kingdom Hearts trzeba grać od początku do końca i w kolejności wydawania. Tylko w ten sposób cutscenki mają sens, a akcja nie wydaje się tak skomplikowana, jak twierdzą niektórzy YouTuberzy.

Takie doświadczenie cyklu jest jednak niemożliwe dla czytelników historii obrazkowych. Z obecnie wydanych dziesięciu gier tylko pięć z nich ma adaptacje komiksowe. W formie light novel można jednak przeczytać dziewięć z nich, wyjątkiem jest jedynie najnowsza odsłona. Oznacza to, że komiksowi odbiorcy mogą doświadczyć zaledwie połowę fabuły. Aby porządnie opublikować całość serii, polskie wydawnictwo musiałoby zatem wydać obie wersje opowieści.

Jak i kto?

Jest tylko jedno wydawnictwo, które mogłoby się podjąć tego wyzwania – Egmont. Polski oddział duńskiego koncernu wiele lat temu był jedną z regularnie działających oficyn na naszym ryku mangowym. W pewnym momencie firma zrezygnowała jednak z japońskich komiksów, lecz niecałe dwa lata temu wróciła na ring. Tym razem przyjęła jednak nieco inną strategię: linia mangowa ma być rozszerzeniem już istniejącej oferty komiksowej. Oznacza to, że tytuły publikowane przez Egmont są seriami na licencji – z bohaterami disnejowski, w tym z Gwiezdnych wojen, świata DC Comics lub Assassin’s Creed. Wydawnictwo w ten sposób próbuje trafić zarówno do otaku, jak i niemangowych czytelników. Kingdom Hearts znalazło się już w ofercie Egmontu w kilku innych krajach. Biorąc pod uwagę silną obecność kaczych komiksów na naszym rynku, nie ma lepszego kandydata na publikację sagi po polsku.

Jest jednak pewien problem: jak już wspomniałem, aby wydać serię porządnie, firma musiałaby publikować ją zarówno jako mangę, jak i light novel. „Lekkie powieści” notorycznie nie sprzedają się najlepiej w naszym kraju. Książkowe pierwowzory nawet największych animowanych hitów są w Polsce nierentowne. Jeszcze jedna kwestia komplikuje jednak sprawę: w 2022 roku Egmont Polska sprzedał swój dział książkowy. Wskutek tej transakcji przez nieznany nam czas nakładem wydawnictwa nie mogą ukazywać się książki. Co prawda, pewna niedawna publikacja sugeruje, że okres ten mógł się już skończyć. Nadal nie mamy jednak pewności, czy oficyna faktycznie mogłaby prawnie wydać Kingdom Hearts. A nawet jeśli, to nie jestem przekonany, czy byłaby do tego chętna. Oczywiście, istnieje możliwość zakończenia polskich przygód Sory na Kingdom Hearts II lub zwyczajne pominięcie książkowych części. Wszyscy jednak chyba możemy się zgodzić, że jeśli seria ma się ukazać nad Wisłą, to porządnie.

Co sądzicie o tym pomyśle? Czy kupilibyście tę mangę, gdyby została wydana w Polsce? Jakich tytułów wam brakuje na naszym rynku? Dajcie znać w komentarzach!

Nadchodzące premiery